środa, 31 grudnia 2014

Ostatni w tym roku


Kolejny miesiąc za nami, miły bardzo, dużo fajnych przeżyć, piękne Święta, wspólne chwile :)
Dzieci co prawda przeziębione, Ben kaszle od 2 miesięcy już, Nina niedawno do niego dołączyła, ale to nic, nie jest tak źle, jeszcze ;) Ben wystąpił w trzech "Jasełkach" Wzruszające to były momenty, szkoda tylko, że polityka szkolna taka popaprana jest i zdjęć prawie żadnych nie mam :/  Szkoda tym bardziej, że na takim głównym wystąpieniu szkolnym, które miało miejsce w kościele, udało mi się uściąść zaraz koło tańcząco- śpiewającego Bena- Gwiazdy, więc zdjęcia byłby cudne.  
Ben grał także rolę jednego z trzech Króli, tym razem w szkole i tym razem coś tam cyknąć mogliśmy :) To była jego pierwsza, mówiona rola. Jedno zdanie, ale zawsze ;)



Przygotowania do Świąt też były czasem wartym zapamiętania, najfajniejsze w tym wszystkim były dzieci, to że są, to że coraz więcej rozumieją, że tak bardzo to wszystko przeżywają, a my wraz z nimi :) W tym roku postanowiliśmy zrobić po polsku i angielsku, tzn w wieczór wigilijny Mikołaj przyniosł jeden prezent, potem, zostawiliśmy mu na oknie mleko, ciastko i marchewkę- dla Renifera, żeby rano podrzucił coś jeszcze :)
Było pięknie :)










Boże Narodzenie spędzieliśmy u przyjaciół, z obiadem i świętowaniem typowo już angielskim, Pyszny obiad! Świąteczne swetry, dobry czas :)


Chyba nie pisałam o tym wcześniej, ale od kilku miesięcy Nina bawi się, że jest super bohaterem, Spidermanem, Batrmanem, czasami nawet Ironmanem. Czasami jak ją wyciągam z łóżeczka, to krzyczy: umiem laaatać! Jej ulubioną zabawą jest latanie pod sufitem- z pomocą taty ;) Śmiało można napisać, że to już lekki rodzaj obsesji, a my jak zwykle nasze dzieci w nich wspieramy ;)








Jak wiadomo ze zdjęć, mamy Wiesię!









Przy okazji następnego wpisu, będzie dłuższa relacja, tymczasem dajcie znać, czy macie jakieś pomysły, by babcia W. opuściła swoje życie w Polsce i przyjechała do nas na zawsze :)

Na koniec jeszcze kilka zdjęć Ninowych





i Pawła w nowej roli :) Szkoła, w której uczę zyskała super Mikołaja :D


Wszystkim zaglądaczom, życzyć chciałam cudownego Nowego Roku, żeby było lepiej, zdrowiej, milej, bez kryzysów i smutków, z kilkoma przynajmniej spełnionymi marzeniami :)
Żebyśmy spotkać się znowu mogli :)

Pozdrawiam mocno!
A.


poniedziałek, 8 grudnia 2014

O listopadzie


Jeden z moich ulubionych miesiacow, bo juz jesien, ale jeszcze nie za zimno, bo blisko do Swiat, ale nie za blisko ;)
W tym miesiacu, po raz pierwszy odkad mam aparat, znalazlam na nim kurz, gruba dosyc warstwe. Pierwszy raz chyba, taki brak checi na zdjecia mnie dopadl, a moze to wina telefonu, bo lzejszy i mniejszy? ;)
Bylo kilka wydarzen w tym miesiacu, wartych zapamietania. Na przyklad pierwsza wywiadowka u Benka w szkole :) Dobrych rzeczy sie dowiedzielismy, Ben swietnie sobie radzi, bardzo dobrze kojarzy rzeczy z wydarzeniami i ma problemy z cierpliwoscia, czyli wszystko po staremu :)

Zaliczylismy wycieczke do zoo malego, lokalnego.















Nina zdobyla nowa kolezanke- Scarlett, rowiesniczke prawie ze i do tego mieszkajaca w tym samym bloku co my :)  Jest to o tyle wazne zaznaczenia, bo do tej pory Nina zadnego innego dziecka oprcz Benia i Olka nie dopuszczala do siebie. Chodze z nia raz w tygodniu na taki klub dla przedszkolakow i do tej pory do zadnego z dzieci sie nie odezwala, na zadno chyba nawet nie spojrzala. Scarlett zaakceptowala, bawily sie juz obok siebie kilka razy :)


Poza tym Ben szykuje sie do swoich pierwszych Jaselek :) Dzielnie chodzi do szkoly, mimo, ze niedlugo minie miesiac jak kaszle. Codziennie. kazdej nocy... Bylismy u lekarza, a jakze, i oczywiscie wszystko jest ok, czysto, a kaszel do pozostalosci po jakiejs infekcji. Chyba cos sie poprawia powoli, ale byly takie noce, kiedy polowa z nich byla przekaszlana. Budzil sie wiec taki niewyspany, ale nie chcial zostawac w domu, wiec chodzi taki kaszlacy od tylu tygodni. Lekarz powiedzial, ze to moze trwac nawet 2 miesiace. Hmm. Bohaterka tej akcji jest tez Nina, ktora ten kaszel przyjmuje na siebie i do doslownie, pije z tej samej butelki co Ben, kapia sie razem, bawia, leza, kichaja na siebie i ona jeszcze nie jest chora! Cisza przed burza? cud? Niech to bedzie cud :)












To by bylo na tyle listopada. Ciesze sie, ze juz grudzien, ze jeszcze tylko 2 tygodnie i Babcia W. bedzie z nami :)

Pozdrawiam. :)

aaa, jeszcze male peesy ;)

ps1. Brawo dla mnie i dla Pawla, bo juz 9 lat kiedy sie razem bujamy :) Jeszcze 99 by sie przydalo :)

ps2. Przepraszam za brak polskich znakow, dopiero rozpracowuje nowy sprzet i co w nim siedzi. Do nastepnego wpisu, powinno byc juz bardziej to wszystko czytelne :)